sobota, 3 listopada 2012

imagin 8

 Jedziesz z rodzicami samochodem do centrum handlowego na zakupy. Nagle na drogę wchodzi pies. Twój tata próbując go nie przejechać ostro skręca w lewo na drugi pas. Niestety z naprzeciwka jedzie samochód. Zderzenie nieuniknione. Tracisz przytomność.
Budzisz się w szpitalu. Głowa Ci pęka. Przypominasz sobie co tak wogóle się zdarzyło. Próbujesz wstać. Och, masz nogę w gipsie. Czyli nici z chodzenie w szpilkach. Rozglądasz się po sali. Widzisz pielęgniarkę i jakiś ludzi. To pewnie z nimi zderzyliście się samochodem. Pytasz pielęgniarkę o rodziców.
-Leżą w sali obok.
-Czyli żyją?
-Tak, Twój tata ma złamana rękę, a Twoja mama tlyko kilka zadrapań. Teraz leż i odpoczywaj, przyjdę za godzinę podać Ci leki.
Mówi i wychodzi.
W tym momencie odwraca się jeden z chłopaków leżących z Tobą w sali. To... nie, to niemożliwe, a jednak. Chłopak, który właśnie się obudził to Liam Payne! Liam otwiera oczy i uśmiecha się do Ciebie.
-Czy... czy Ty to naprawdę Liam?
-Tak. Jak się czujesz?
-To ja powinnam Ciebie o to pytać, ale jest dobrze, tlyko boli mnie głowa i mam złamaną nogę.
-Ja czuję się tak jaki Ty, tylko moja noga jest cała.
-To dobrze, że nic więcej. To jak to było z tym wypadkiem? Kto jechał z Tobą?
-Harry i Louis. Louis'a właśnie operują.
Że co?! Że jak?! Przez Ciebie i Twoje ,,centrum handlowe" Louis ma operacje! Właśnie do sali wszedł lekarz.
-Co z nim?!- pyta zestresowany Liam.
-Niestety operacja się nie udała. Louis Tomlinson nie żyje.Przykro mi.
Liam się rozpłakał i zaczął krzyczeć. Ty siedziałaś nieruchomo. Nie, to niemożliwe. Z trudem wstałas i pokuśtykałaś do Liam'a. Przytuliłaś go i płakaliście razem. Gdy Wy rozpaczaliście Harry, ktory leżał na łóżku okok obudził się.
-Co jest? Czemu płaczecie?
-Harry, Louis niestety nie przeżył wypadku.-powiedział przez łzy Liam.
-Jak to?!
Harremu łzy zaczęły spływać po policzkach.
-Niestety. Nie udało sie go uratować.
W tej chwili Harry wstał i wyszedł z sali. Ty również wstałaś i poszłaś za nim. Ledwo za nim nadążałaś z tym gipsem na nodze. Doszliście do mostu. Harry chciał skoczyć. Nie pozwoliłaś mu na to.
-Nie rób tego!- podbiegłaś do niego i powstrzymałaś przed skokiem.
-Ale moje życie nie ma sensu!
-Nie prawda, a co z resztą zespołu? Zostawisz ich samych z tym?
-Oni mnie nie potrzebują.
-Potrzebują Cię, i to bardzo.
-Ale ja nie mogę z tym żyć.
W tym momencie koło Was przejechała ciężarówka z taką prędkością, że potknęłaś się i zaczęłaś wpadać do wody. Wiedziałaś, że nie przeżyjesz, więc pomachałaś Harremu. Ostatnim Twoim widokiem był Harry skaczący za Tobą. Uderzyłaś głową o kamieniste dno i zasnęłaś, zasnęłaś na zawsze.
Liam opowiedział o wszytskim Niall'owi i Zayn'owi, którzy nie mogli uwierzyć w to co się stało. Trzy nieszczęścia w jeden dzień. W zasadzie to cztery, bo jeszcze rozpad zespołu. Ogólnie tragedia. Twoi rodzice załamali się i razem z Niall'em, Zayn'em i Liam'em codziennie chodzili na wasze groby. Patrzyłaś na to razem z Harr'ym i Louis'em. Niestety nie zdążyłaś przeprosić reszty chłopaków za to co się stało, ale na to juz za późno.


To jest narazie mój najtragiczniejszy imagin, sama się siebie boję, że mogłam coś takiego o tych słodziakach napisać.                                 
Mam nadzieję, że wchodzicie o komentujecie mojego 2 bloga;*
Natalka, przepraszam Cię jeszcze raz za wszystko, proszę, nie gniewaj się. Przecież wiesz jak strasznie Cię lubię.;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz