Jest normalny, wiosenny dzień. No, może nie taki normalny. Niedawno wygrałaś konkurs na najładniejszy rysunek chłopaków z One Direction. Nagrodą jest cały dzień z chłopcami, który macie spędzić właśnie dzisiaj. O 11:00 mają po Ciebie przyjechać, więc masz jeszcze tylko godzinę. Idziesz zjeść płatki z mlekiem, potem ubierasz się, myjesz i malujesz. Gdy wszystko już zrobiłaś zadzwonił dzwonek. Serce wali Ci jak szalone. Otwierasz drzwi, a w nich stoi Paul, ochroniarz chłopców. Gdy Cię zobaczył uśmiechnął się.
-Witam, czy rozmawiam z [T.I i T.N.]?
-Tak, nie mogę uwierzyć. Moje marzenie zaraz się spełni.
-Bardzo się cieszę, że możemy pomóc Ci je zrealizować.
Uśmiechnęłaś się i wyszłaś. Na dole czekała czarna limuzyna. Zatkało Cię, aż przystanęłaś. Paul położył ręke na Twoich plecach.
-Wejdziesz?
Otworzył przed Tobą drzwi limuzyny. Weszłaś do środka i usiadłaś na kanapie. Nagle chłopcy zaczęli krzyczeć.
-Cześć! Jesteśmy One Direction i spędzisz z nami dzień. Cieszysz się?
-Pewnie.
Prawie się rozpłakałaś. Chłopcy przytulili Cię z całej siły.
-Ruszamy!- krzyknął Zayn i zaczęliśmy jechać.
Wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach. Chłopcy uśmiechali się do Ciebie. Odwzajemniałaś uśmiech. W końcu zapytałaś.
-Dokąd jedziemy?
-Niespodzianka, zaraz będziemy, więc trzeba ubrać Ci opaske na oczy.
Harry zrobił to, o co prosił Liam. Po chwili samochód się zatrzymał. Jeden z chłopców złapał Cię za rękę. Obstawiasz, ze to był Niall. Prowadził Cię nie wiadomo gdzie. W pewnej chwili zatrzymaliście się i ujrzałaś plaże. Morze, piasek... i kamery.
-O co tu chodzi?
-Mieliśmy taki pomysł, żeby nagrać z Tobą inną wersje teledysku do piosenki "What Makes You Beautiful", podoba się?- wytłumaczył Liam.
-Pewnie! Ale ze mną?
-No tak. Tytuł pasuje do Ciebie.- powiedział Louis puszczając Ci oczko.
Zarumieniłaś się. Nagle reżyser ogłosił początek przygotowań. Za rękę wzięła Cię Lou, posadziła na krześle i zaczęła przygotowywać. Po niedługim czasie skończyła. Przejrzałaś się. Wyglądałaś pięknie i naturalnie. Przyszedł po Ciebie Zayn i zabrał na plan. Wszystko wyglądało jak w teledysku. Włączyli muzykę i zaczęły się próby. Wokal chłopców był już dawno nagrany. Nagraliście sceny w samochodzie, na plaży. Bawiłaś się świetnie. Bardzo się do siebie zbliżyliście. Pod koniec dnia teledysk był już zmontowany. Usiedliście razem z cała ekipą i oglądaliście efekt waszej pracy. To było cudowne! Nie wierzyłaś, że kolejne Twoje marzenie spełnia się!
-Nie, mam nadzieję, że się podoba. O 20:00 trafi on do internetu. Możliwe, ze staniesz się rozpoznawana.- powiedział producent zwracając się do Ciebie.
-Dziękuję wszystkim baaardzo mocno. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi.
Wtedy był grupowy uścisk z całą ekipą i zespołem. Następnie zrobiliście grupowe zdjęcie, pożegnaliście się i pojechaliście. Była już 18:00, a Twój dzień z One Direction miał zakończyć się 2 godziny temu. Siedzieliście już w limuzynie.
-Dlaczego spędziliście ze mną 2 godziny więcej niż powinniście?- zapytałaś.
-Bardzo Cie polubiliśmy. Stałaś się dla nas przyjaciółką, a czasu z przyjaciółmi się nie liczy.- odpowiedział Niall.
Po tych słowach zrobiło Ci się strasznie miło. Obdarowałaś ich jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Jechaliście jeszcze godzinę, gdy znaleźliście się koło Twojego domu.
-Niestety musimy się pożegnać...
-Tak, ale jeszcze się spotkamy, mamy nadzieję. Chciałabyś pojechać jutro z nami na lody?
-Ale ja wygrałam tylko 1 dzień z wami.
-Wiemy. Czyli nie chcesz sie spotkać?
-Pewnie, że chce!
Zaczęliście się śmiać.
-Proszę, masz mój numer, jak coś to dzwoń.- powiedział Louis podając Ci karteczkę z numerem telefonu.
-Dziękuję, tu masz mój. Do jutra.
-Do jutra!
Pocałowałaś każdego członka zespołu w policzek i wyszłaś. Chłopcy odjechali machając.
Poszłaś do domu. O 20:00 dostałaś smsa od Lou:
"Teledysk już w sieci :*
Louis"
Odpisałaś:
"Dziękuję :*"
Weszłaś na youtube. Jesteś bardzo wdzięczna chłopakom i całej ekipie. To dzieki nim spędziłaś najlepszy dzień w swoim życiu.
Siemka, zauważyłam, że nie komentujecie.. przykro:( ale ciągle dodaje.
środa, 13 marca 2013
sobota, 23 lutego 2013
Imagin 18
Jest piękny, zimowy dzień. Świat ubrany jest w biały puch. Siedzisz w domu i wyglądasz przez okno. Podziwiasz ulice przystrojone światełkami. Dzisiaj jest Boże Narodzenie. Jeden z najszczęśliwszych dni w roku. Niestety nie dla wszystkich. Ty jesteś jedną z nich. Niedawno Twoi rodzice jechali do cioci. Ty zostałaś w domu. Mieli wypadek i zginęli na miejscu. Od tego czasu minęły zaledwie 2 tygodnie. Nie możesz się z tym pogodzić. Teraz mieszkasz z ciocią. Od tych wspomnień łzy napłynęły ci do oczu. Spędzacie święta samotnie.
-[T.I.]! Chodź do mnie na chwilę.
Szybko otarłaś łzy i zbiegłaś na dół.
-Co się stało?
-Dzisiaj do nas na kolacje przyjeżdża babcia. Będzie niedługo.
-Mogę w tym czasie wyjść na dwór?
-Dobrze, chciałam Ci to zaproponować. Tylko wróć przed 22:00.
-Dobrze.- powiedziałaś i wyszłaś.
Nie lubiłaś babci. Ona Ciebie zresztą też. Obwiniała Cie o śmierć rodziców, ale to przecież nie Twoja wina! Na początku sama się o to obwiniałaś, ale wszyscy tłumaczyli Ci, że to nie prawda.
Idziesz drogą, Księżyc pięknie oświetla tafle jeziora koło którego spacerujesz. Przypominasz sobie wszystkie chwile spędzone z rodzicami. Znowu zaczynasz płakać. Postanawiasz usiąść na ławce i rozmyślasz. Po chwili podchodzi jakiś koleś i siada obok Ciebie. Na głowie ma kaptur, więc nie możesz określić kto to.
-Cześć.-zaczął nieznajomy.
-Yyy, cześć...Można wiedzieć kim jesteś?
-Czy to ważne?
-No... Chciałabym wiedzieć z kim rozmawiam.
-Okey, jestem Louis. Czy to coś zmienia?
-No nie bardzo...
Chłopak roześmiał się.
-Co w tym śmiesznego?
-No dla Ciebie nic, ale ja świetnie się bawię. Udawałem przy Tobie, że jestem jakimś dziwakiem. Tak naprawdę jestem wesoły.
Uśmiechnęłaś się, ale uśmiech długo nie gościł na Twojej twarzy.
-Co się stało?- zapytał zdziwiony.
-Czemu się tak tym przejmujesz?
-Przejmuje się, gdy moje fanki się smucą.
-Jakie fanki? Jesteś bezczelny! Ja cię nie znam a ty takie rzeczy wygadujesz!- krzyknęłaś i pobiegłaś. Chłopak biegł za Tobą, ale po kilku minutach bezskutecznego pościgu odpuścił. Gdy zobaczyłaś, że dał sobie spokój zwolniłaś. Ze zdziwieniem stwierdziłaś, że znalazłaś się w miejscu, którego kompletnie nie znałaś. Odruchowo sięgnęłaś do kieszeni kurtki po telefon. Znalazłaś tam też coś jeszcze. Małą karteczkę:
"Jak coś to możesz do mnie dzwonić
Louis"
i numer telefonu. Typowe, jak na jakiegoś podrywacza. Szkoda, że chociaż nie zobaczyłaś jego twarzy. Może to ktoś z Twojej szkoły. Dobra, pora znaleźć drogę do domu, babcia pewnie już pojechała. Postanowiłaś wrócić tą samą drogą, którą tu przyszłaś. Tego chłopaka już tam nie było, więc spokojnie wróciłaś do domu. Niestety Twoja babcia jeszcze była u Was, więc przywitałaś się i poszłaś do dwojego pokoju tłumacząc się koniecznością posprzątania go. Natomiast zamiast tego włączyłaś laptopa, chciałaś poszukać gdzieś tego Louis'a. Nagle coś do Ciebie doszło.
-Ten głos... Już wiem!
Szybko wpisałaś w wyszukiwarce "Louis Tomlinson". Obejrzałaś kilka zdjęć i filmów.Ten głos... ten ubiór. To musiał być on!
-Niemożliwe! Jak mogłam go nie rozpoznać?!
Wprawdzie nie jesteś fanką One Direction, ale kojarzysz tych chłopaków. Prawda, są słodcy i maja fajne piosenki, ale nie masz na ich punkcie bzika. Tysiące dziewczyn z całego świata marzą, aby chociaż zobaczyć ich z daleka, a do Ciebie on podszedł i zagadał, a ty go tak potraktowałaś. Powinnaś go przeprosić. Wyjęłaś telefon i kartkę z kieszeni i wystukałaś numer chłopaka.
-Halo?
-Cześć Louis.
-Cześć! Aty to kto?
-Jestem [T.I.] wsadziłeś mi dzisiaj kartkę z numerem do kieszeni.
-Aaa! To ty, ta co mnie tak spławiła!- zażartował chłopak.
-Tak, przepraszam. Nie mam nastroju.
-Rozumiem, nawet mnie nie znasz, a ja się narzucałem. Przepraszam.
-Nie masz za co, to ja przepraszam. Już wiem kim jesteś.
-I jak? Nie przeszkadza Ci to?
-Nie, a czemu miałoby przeszkadzać?
-Nie wiem czy chcesz mieć sławnego przyjaciela, chyba, że nie chcesz mieć ze mna nic wspólnego.
-Pewnie, że chce! Moglibyśmy się spotkać jeszcze dzisiaj? W tym samym miejscu?
-Hmmm... pewnie! To ja wychodzę. Pa pa.
-Pa pa.
Rozłączyłaś się i zeszłaś na dół.
-Ciociu...?
-Co chcesz skarbie?
-Mogłabym wyjść teraz na chwile?
-Znowu? Wiesz, że jest już 22:00?
-Wiem, ale tylko na pół godzinki. Proooszę...
-No dobrze, ale wróć szybko. Nie powinnam Cie puszczać.
-Dziękuję ciociu.
Cmoknęłaś ciocie w policzek, złapałaś kurtkę i wybiegłaś z domu. Starałaś się jak najszybciej dobiec na miejsce spotkania. Gdy byłaś na miejscu Louis już czekał.
-Hej!- przywitał się i przytulił.
-No cześć.
Oboje usiedliście na ławce.
-Louis, jedno pytanie ciągle nie daje mi spokoju. Skąd ty mnie znasz?
-Wiedziałem, że o to zapytasz. Ja... bo ja... bo bo... nasi rodzice się przyjaźnili i zawsze chciałem się z Tobą spotkać. Poznać Cię, ale Wy ciągle jeździliście po świecie i nie miałem jak. Rodzice ciągle opowiadali mi o Tobie. Teraz w końcu odważyłem się.
Nie mogłas uwierzyć. Twoi rodzice przyjaźnili się z rodzicami Louis'a Tomlinson'a! Do tego rozmawiali z nimi o Tobie. Widać, że Cię kochali. Uśmiechnęłaś się i łza spłynęła Ci po policzku. Louis starł ją i przytuli Cię. Spojrzeliście sobie w oczy i zaczęliście się całować. Tak, Louis to ten jedyny. Przy nim jesteś szczęśliwa.
-Kocham Cię [T.I.].
-Ja ciebie też.
Znowu złączyliście się w długim i namiętnym pocałunku. To są najlepsze święta w Twoim życiu!
Oki, 18 imagin dodany : ) Mam nadzieję, że się podoba. Wiem, dziwne, że o świętach, ale tak jakoś mnie natchnęło ; ) Proooszę, komentujcie ;*
-[T.I.]! Chodź do mnie na chwilę.
Szybko otarłaś łzy i zbiegłaś na dół.
-Co się stało?
-Dzisiaj do nas na kolacje przyjeżdża babcia. Będzie niedługo.
-Mogę w tym czasie wyjść na dwór?
-Dobrze, chciałam Ci to zaproponować. Tylko wróć przed 22:00.
-Dobrze.- powiedziałaś i wyszłaś.
Nie lubiłaś babci. Ona Ciebie zresztą też. Obwiniała Cie o śmierć rodziców, ale to przecież nie Twoja wina! Na początku sama się o to obwiniałaś, ale wszyscy tłumaczyli Ci, że to nie prawda.
Idziesz drogą, Księżyc pięknie oświetla tafle jeziora koło którego spacerujesz. Przypominasz sobie wszystkie chwile spędzone z rodzicami. Znowu zaczynasz płakać. Postanawiasz usiąść na ławce i rozmyślasz. Po chwili podchodzi jakiś koleś i siada obok Ciebie. Na głowie ma kaptur, więc nie możesz określić kto to.
-Cześć.-zaczął nieznajomy.
-Yyy, cześć...Można wiedzieć kim jesteś?
-Czy to ważne?
-No... Chciałabym wiedzieć z kim rozmawiam.
-Okey, jestem Louis. Czy to coś zmienia?
-No nie bardzo...
Chłopak roześmiał się.
-Co w tym śmiesznego?
-No dla Ciebie nic, ale ja świetnie się bawię. Udawałem przy Tobie, że jestem jakimś dziwakiem. Tak naprawdę jestem wesoły.
Uśmiechnęłaś się, ale uśmiech długo nie gościł na Twojej twarzy.
-Co się stało?- zapytał zdziwiony.
-Czemu się tak tym przejmujesz?
-Przejmuje się, gdy moje fanki się smucą.
-Jakie fanki? Jesteś bezczelny! Ja cię nie znam a ty takie rzeczy wygadujesz!- krzyknęłaś i pobiegłaś. Chłopak biegł za Tobą, ale po kilku minutach bezskutecznego pościgu odpuścił. Gdy zobaczyłaś, że dał sobie spokój zwolniłaś. Ze zdziwieniem stwierdziłaś, że znalazłaś się w miejscu, którego kompletnie nie znałaś. Odruchowo sięgnęłaś do kieszeni kurtki po telefon. Znalazłaś tam też coś jeszcze. Małą karteczkę:
"Jak coś to możesz do mnie dzwonić
Louis"
i numer telefonu. Typowe, jak na jakiegoś podrywacza. Szkoda, że chociaż nie zobaczyłaś jego twarzy. Może to ktoś z Twojej szkoły. Dobra, pora znaleźć drogę do domu, babcia pewnie już pojechała. Postanowiłaś wrócić tą samą drogą, którą tu przyszłaś. Tego chłopaka już tam nie było, więc spokojnie wróciłaś do domu. Niestety Twoja babcia jeszcze była u Was, więc przywitałaś się i poszłaś do dwojego pokoju tłumacząc się koniecznością posprzątania go. Natomiast zamiast tego włączyłaś laptopa, chciałaś poszukać gdzieś tego Louis'a. Nagle coś do Ciebie doszło.
-Ten głos... Już wiem!
Szybko wpisałaś w wyszukiwarce "Louis Tomlinson". Obejrzałaś kilka zdjęć i filmów.Ten głos... ten ubiór. To musiał być on!
-Niemożliwe! Jak mogłam go nie rozpoznać?!
Wprawdzie nie jesteś fanką One Direction, ale kojarzysz tych chłopaków. Prawda, są słodcy i maja fajne piosenki, ale nie masz na ich punkcie bzika. Tysiące dziewczyn z całego świata marzą, aby chociaż zobaczyć ich z daleka, a do Ciebie on podszedł i zagadał, a ty go tak potraktowałaś. Powinnaś go przeprosić. Wyjęłaś telefon i kartkę z kieszeni i wystukałaś numer chłopaka.
-Halo?
-Cześć Louis.
-Cześć! Aty to kto?
-Jestem [T.I.] wsadziłeś mi dzisiaj kartkę z numerem do kieszeni.
-Aaa! To ty, ta co mnie tak spławiła!- zażartował chłopak.
-Tak, przepraszam. Nie mam nastroju.
-Rozumiem, nawet mnie nie znasz, a ja się narzucałem. Przepraszam.
-Nie masz za co, to ja przepraszam. Już wiem kim jesteś.
-I jak? Nie przeszkadza Ci to?
-Nie, a czemu miałoby przeszkadzać?
-Nie wiem czy chcesz mieć sławnego przyjaciela, chyba, że nie chcesz mieć ze mna nic wspólnego.
-Pewnie, że chce! Moglibyśmy się spotkać jeszcze dzisiaj? W tym samym miejscu?
-Hmmm... pewnie! To ja wychodzę. Pa pa.
-Pa pa.
Rozłączyłaś się i zeszłaś na dół.
-Ciociu...?
-Co chcesz skarbie?
-Mogłabym wyjść teraz na chwile?
-Znowu? Wiesz, że jest już 22:00?
-Wiem, ale tylko na pół godzinki. Proooszę...
-No dobrze, ale wróć szybko. Nie powinnam Cie puszczać.
-Dziękuję ciociu.
Cmoknęłaś ciocie w policzek, złapałaś kurtkę i wybiegłaś z domu. Starałaś się jak najszybciej dobiec na miejsce spotkania. Gdy byłaś na miejscu Louis już czekał.
-Hej!- przywitał się i przytulił.
-No cześć.
Oboje usiedliście na ławce.
-Louis, jedno pytanie ciągle nie daje mi spokoju. Skąd ty mnie znasz?
-Wiedziałem, że o to zapytasz. Ja... bo ja... bo bo... nasi rodzice się przyjaźnili i zawsze chciałem się z Tobą spotkać. Poznać Cię, ale Wy ciągle jeździliście po świecie i nie miałem jak. Rodzice ciągle opowiadali mi o Tobie. Teraz w końcu odważyłem się.
Nie mogłas uwierzyć. Twoi rodzice przyjaźnili się z rodzicami Louis'a Tomlinson'a! Do tego rozmawiali z nimi o Tobie. Widać, że Cię kochali. Uśmiechnęłaś się i łza spłynęła Ci po policzku. Louis starł ją i przytuli Cię. Spojrzeliście sobie w oczy i zaczęliście się całować. Tak, Louis to ten jedyny. Przy nim jesteś szczęśliwa.
-Kocham Cię [T.I.].
-Ja ciebie też.
Znowu złączyliście się w długim i namiętnym pocałunku. To są najlepsze święta w Twoim życiu!
Oki, 18 imagin dodany : ) Mam nadzieję, że się podoba. Wiem, dziwne, że o świętach, ale tak jakoś mnie natchnęło ; ) Proooszę, komentujcie ;*
czwartek, 7 lutego 2013
Imagin 17
-Zayn, nie rób tego!- krzyknęłaś ledwo powstrzymując śmiech.
-Zrobię to, raz kozie śmierć- odpowiedział Zayn wsadzając do buzi ostatnie ciastko.
Oboje wybuchnęliście śmiechem i zaczęliście tarzać się po podłodze.
Byliście sami w domu, bo reszta chłopaków wyszła na konferencje prasową. Zayn nie poszedł, bo "źle się czuł".
Gdy już się trochę uspokoiliście odezwałaś się.
-Zayn, ale wiesz, że Horan cię za to zabije. To były jego ulubione ciastka.
-Ja to zrobiłem dla Ciebie, aby pokazać Ci jaki jestem odważny.- powiedział i Cię objął.
Spojrzeliście na siebie. Pozostaliście chwilę bez ruchu spoglądając sobie głęboko w oczy. Nagle chłopak zamknął oczy i zaczął zbliżać twarz do Twojej. Wasze usta prawie się spotkały, gdy nagle drzwi do domu się otworzyły. Szybko oddaliliście się od siebie.
-No cześć! Jesteśmy.- wykrzyknął Harry i nagle się zaciął. - Co tu się działo? Przeszkodziliśmy?
-Nie, nie...- odpowiedział Zayn.
Nagle z kuchni dobiegł Was krzyk Niall'a.
-Kto mi zjadł ostatnie ciastko?!
-Ups... To Zayn!- krzyknęłaś i zaczęłaś uciekać przed Zayn'em gonionym przez Niall'a.
Po około 20 minutach Niall dał sobie spokój z gonieniem Zayn'a, ale ty ciągle byłaś goniona przez swojego przyjaciela. Wpewnym momencie potknęłaś się o dywan i wylądowałaś na nim. Chłopak nie zdążył się zatrzymać i wylądował na Tobie. Oboje powtórnie wybuchnęliście śmiechem. Po chwili nastała cisza i zaczęliście się całować. Byłaś szczęśliwa, bo marzyłaś o tym od dawna. Po udanym pocałunku Zayn wreszcie zapytał.
-[T. I.] zostaniesz moją dziewczyną? Od dawna mi sie podobasz.
-Pewnie! Ty mi też.
Nagle do pokoju wpadli chłopcy.
-Zakochana para!
-A wy skąd się tu wzięliście?
-Nie to żeby coś..., ale podsłuchiwaliśmy- przyznał się Louis.
-Dobrze wiedzieć... nie macie nic lepszego do roboty?
-Nie.- odpowiedział Harry i wystawił język.
-Dobra, może pójdziemy to uczcić do restauracji?- zaproponował Liam.
-Świetny pomysł, idziemy.
Zayn złapał Cię za rękę i wszyscy wyszliście, aby uczcić rozpoczęcie Waszego związku.
Siemka!!! <3
Przepraszam, że trochę dawno nie dodawałam nic, ale na moim laptopie nie chcą mi się blogi włączyć. Teraz dodaje na laptopie taty. Nie wiem, jak będzie potem, może zadziała normalnie. Jak bym nie dodawała znowu długo to znaczy, że albo nie działa mi i nie mam dostępu do kompa taty, albo nie mam czasu. Dla Was, o ile czytacie postaram się pisać częściej.
Kocham... Horanowa ;*
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Imagin 16
Od 6 miesięcy jesteś dziewczyną Liam'a. Pracujesz jako modelka. Reszta zespołu nie toleruje Cię. Pewnie dlatego, że zmieniałaś chłopaków jak rękawiczki, ale to nie Twoja wina, że ciągle trafiałaś na kretynów, którzy lecieli tylko na Twoją kase. Pewnego dnia, gdy Liam i chłopcy pojechali do studia nagrać kolejny hit Ty poszłaś rozejrzeć się po mieście za nowymi ciuchami. Chodziłaś tak od sklepu do sklepu, aż w końcu postanowiłaś odpocząć przy barze z mrożonym jogurtem. Zamówiłaś truskawkowy z posypką- Twój ulubiony i usiadłaś przy wolnym stoliku. Wyjęłaś czasopismo i zaczęłaś czytać zajadając pyszny jogurt. Nagle ktoś podszedł do Ciebie. Podniosłaś głowę. Był to Twój byly chłopak- Josh.
-[T.I.]! Ile to już lat?!- przywitał się i chciał Cię przytulić.
-Josh, przestań! Nie widzieliśmy sie od 9 miesięcy.
-Tęskniłaś na pewno bardzo.
-Wiesz, że wogóle o tobie nie myślałam?- powiedziałaś z pogardą.
-Oj przestań.- po raz 2 póbował Cię przytulić. Odepchnęłaś go i wstałaś z krzesła. Byłaś już zdenerwowana.
-Zostaw mnie! Mam już innego chłopaka, z którym jest mi dobrze. On nie chodzi ze mną dla pieniędzy! On mnie kocha!
-Z kim ty niby chodzisz?
-Z Liam'em.
-Z tym pedałkiem z One Direction?! Ha ha ha!
Teraz to byłaś już tak wściekła, że nie wytrzymałaś.
-Odczep się ode mnie i Liam'a! On nie jest pedałkiem!
-Oj nie gorączkuj się tak złotko. Przyszedłem tu, aby Cię przekonać, żebyś do mnie wróciła.
-Co? Ha ha ha! Wyśmianie. Odejdź z tąd!
W tym momencie chłopak złapał Cię i zaczał całować, a Ty kątem oka zobaczyłaś stojącego za Josh'em Liam'a. Gdy to zobaczył odwrócił sie i pobiegł.
-Zostaw mnie! Nienawidze Cię!- krzyknęłaś i pobiegłaś za Liam'em.
Biegłaś ile sił w nogach, aby dogonić swojego wybranka. Gdy sie zatrzymał byliście nad jeziorem. Liam usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach. Usiadłaś obok niego.
-Więc wracasz do niego?- zapytał spokojnie nawet nie odwracając się do Ciebie.
-Nie, to nie tak! On do mnie przyszedł i zaczął gadać jakieś bzdury.
-Ale ty go kochasz?
-Nie, ja kocham tylko ciebie. Liam, nigdy o tym nie zapominaj.- powiedziałaś i przytuliliście się.
-No to dobrze, już się bałem, że Cię stracę.
To dobrze, że Liam zawsze Ci wierzy. Między innymi za to go kochasz.
Wstaliście z ławki, złapaliście się za ręce i wróciliście do domu.
Pokazałas Liasiowi to, co kupiłaś, a następnie schowałaś do szafy.
-[T.I.], wiesz, że dzisiaj jest ta impreza u Hazzy?- zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
-Tak, słyszałam. Wiem też, że nie jestem zaproszona. Nie ma sprawy. Idź. Ja zostane w domu.
-Nie chcę Cię zostawiać. Może zostać?
-Nie! Zabaw sie trochę. Nie bój się, nie będę zła.
-No dobrze, to ja wychodze. Będę tęsknić.
-Ja też.
Pocałowaliście się na pożegnanie. Liam wyszedł.
Była godzina 21:00. Siedziałaś sama już 3 godziny. Nudziłaś się strasznie, ale znajdowałaś sobie jakieś zajęcia. Raz malowałaś sobie paznokcie, raz rozmawiałaś przez telefon z przyjaciółką. Teraz włączyłaś telewizor i poszłas do kuchni po coś do jedzenia. Postawiłaś na kanapkę z serem, sałatą i pomidorem oraz szklankę soku pomarańczowego. Po jakiejś godzinie oglądania zasnęłaś. Obudziłaś się przed północą. Wzięłaś komórkę do ręki, a tam 13 nieodebranych połączeń. 3 od Zayn'a, 4 od Niall'a, 2 od Harr'ego i 4 od Louis'a.
Po co oni do Ciebie dzwonili? Przecież nie lubią Cię.
Wybrałaś numer Lou i czekałaś na połączenie.
-Halo?- odezwał się szlochający Louis.
-Cześć tu [T.I.]. Co sie stało?- zapytałaś poddenerwowana.
-Szykbo przyjeżdżaj do szpitala na Słonecznej.
-Okey, ale co jest?
-Powiem ci na miejscu. Szybko!
Rozłączył się, a ty szybko narzuciłaś coś na siebie i pojechałaś do wskazanego szpitala. Dojechałaś tam w 10 minut. Niall czekał na Ciebie przy wejściu.
-Szybko!- krzyknął i pociągnął Ciebie w głąb budynku. Znaleźliście się na koło sali 107, gdzie siedzieli wszyscy oprócz Liam'a. Chłopcy płakali.
-Co się stało?!
-Byliśmy na mojej imprezie i zrobiliśmy konkurs kto najwięcej wypije. Zgłosiliśmy Liam'a. Wkurzył się trochę, ale wziął udział. Wygrał. Potem powiedział, że musi wracać do domu, do Ciebie. Mówiliśmy, żeby poczekał. Louis nic nie pił to by go odwiózł, ale on się uparł, że chce iść i wyszedł. Po 5 minutach Zayn wyszedł na chwile na dwór, bo chciał zadzwonić i ...
-I co?!
-I znalazł Liam'a leżącego na ulicy. Ktoś go potrącił. Zadzwoniliśmy po pogotowie i do Ciebie, ale nie odbierałaś.- wyjaśnił Ci Harry.
-Zasnęłam.- powiedziałaś to słowo i łzy napłynęły Ci do oczu. Usiadłaś na ławce i zaczęłaś płakać.
-Co z nim?- zapytałaś przez łzy.
-Nie wiemy. Lekarze próbują go ratować.
W tej chwili z sali wyszedł lekarz.
-Uratowliście go?!
-Niestety nie. Samochód uderzył go ze zbyt wielką prędkością. Połamał mu kręgosłup. Bardzo mi przykro.
Wszyscy zamarli.
Tak własnie Twoje marzenie o szczęściu nigdy się nie spełniło...
Przeprasza, że nie dodałam wcześniej, ale nie mogłam, napisałam ten imagin dopiero dzisiaj. Dla mnie jest smutny, zwłaszcza ten moment jak lekarz mówi, że Li ma złamany kęgosłup. Mam nadzieje, że nie zniechęciłam Was tak długą przerwą do czytania mojego bloga. Teraz znowu jestem chora i dzisiaj i jutro siedze na pewno cały dzień w domu, to postaram się coś napisać.
-[T.I.]! Ile to już lat?!- przywitał się i chciał Cię przytulić.
-Josh, przestań! Nie widzieliśmy sie od 9 miesięcy.
-Tęskniłaś na pewno bardzo.
-Wiesz, że wogóle o tobie nie myślałam?- powiedziałaś z pogardą.
-Oj przestań.- po raz 2 póbował Cię przytulić. Odepchnęłaś go i wstałaś z krzesła. Byłaś już zdenerwowana.
-Zostaw mnie! Mam już innego chłopaka, z którym jest mi dobrze. On nie chodzi ze mną dla pieniędzy! On mnie kocha!
-Z kim ty niby chodzisz?
-Z Liam'em.
-Z tym pedałkiem z One Direction?! Ha ha ha!
Teraz to byłaś już tak wściekła, że nie wytrzymałaś.
-Odczep się ode mnie i Liam'a! On nie jest pedałkiem!
-Oj nie gorączkuj się tak złotko. Przyszedłem tu, aby Cię przekonać, żebyś do mnie wróciła.
-Co? Ha ha ha! Wyśmianie. Odejdź z tąd!
W tym momencie chłopak złapał Cię i zaczał całować, a Ty kątem oka zobaczyłaś stojącego za Josh'em Liam'a. Gdy to zobaczył odwrócił sie i pobiegł.
-Zostaw mnie! Nienawidze Cię!- krzyknęłaś i pobiegłaś za Liam'em.
Biegłaś ile sił w nogach, aby dogonić swojego wybranka. Gdy sie zatrzymał byliście nad jeziorem. Liam usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach. Usiadłaś obok niego.
-Więc wracasz do niego?- zapytał spokojnie nawet nie odwracając się do Ciebie.
-Nie, to nie tak! On do mnie przyszedł i zaczął gadać jakieś bzdury.
-Ale ty go kochasz?
-Nie, ja kocham tylko ciebie. Liam, nigdy o tym nie zapominaj.- powiedziałaś i przytuliliście się.
-No to dobrze, już się bałem, że Cię stracę.
To dobrze, że Liam zawsze Ci wierzy. Między innymi za to go kochasz.
Wstaliście z ławki, złapaliście się za ręce i wróciliście do domu.
Pokazałas Liasiowi to, co kupiłaś, a następnie schowałaś do szafy.
-[T.I.], wiesz, że dzisiaj jest ta impreza u Hazzy?- zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
-Tak, słyszałam. Wiem też, że nie jestem zaproszona. Nie ma sprawy. Idź. Ja zostane w domu.
-Nie chcę Cię zostawiać. Może zostać?
-Nie! Zabaw sie trochę. Nie bój się, nie będę zła.
-No dobrze, to ja wychodze. Będę tęsknić.
-Ja też.
Pocałowaliście się na pożegnanie. Liam wyszedł.
Była godzina 21:00. Siedziałaś sama już 3 godziny. Nudziłaś się strasznie, ale znajdowałaś sobie jakieś zajęcia. Raz malowałaś sobie paznokcie, raz rozmawiałaś przez telefon z przyjaciółką. Teraz włączyłaś telewizor i poszłas do kuchni po coś do jedzenia. Postawiłaś na kanapkę z serem, sałatą i pomidorem oraz szklankę soku pomarańczowego. Po jakiejś godzinie oglądania zasnęłaś. Obudziłaś się przed północą. Wzięłaś komórkę do ręki, a tam 13 nieodebranych połączeń. 3 od Zayn'a, 4 od Niall'a, 2 od Harr'ego i 4 od Louis'a.
Po co oni do Ciebie dzwonili? Przecież nie lubią Cię.
Wybrałaś numer Lou i czekałaś na połączenie.
-Halo?- odezwał się szlochający Louis.
-Cześć tu [T.I.]. Co sie stało?- zapytałaś poddenerwowana.
-Szykbo przyjeżdżaj do szpitala na Słonecznej.
-Okey, ale co jest?
-Powiem ci na miejscu. Szybko!
Rozłączył się, a ty szybko narzuciłaś coś na siebie i pojechałaś do wskazanego szpitala. Dojechałaś tam w 10 minut. Niall czekał na Ciebie przy wejściu.
-Szybko!- krzyknął i pociągnął Ciebie w głąb budynku. Znaleźliście się na koło sali 107, gdzie siedzieli wszyscy oprócz Liam'a. Chłopcy płakali.
-Co się stało?!
-Byliśmy na mojej imprezie i zrobiliśmy konkurs kto najwięcej wypije. Zgłosiliśmy Liam'a. Wkurzył się trochę, ale wziął udział. Wygrał. Potem powiedział, że musi wracać do domu, do Ciebie. Mówiliśmy, żeby poczekał. Louis nic nie pił to by go odwiózł, ale on się uparł, że chce iść i wyszedł. Po 5 minutach Zayn wyszedł na chwile na dwór, bo chciał zadzwonić i ...
-I co?!
-I znalazł Liam'a leżącego na ulicy. Ktoś go potrącił. Zadzwoniliśmy po pogotowie i do Ciebie, ale nie odbierałaś.- wyjaśnił Ci Harry.
-Zasnęłam.- powiedziałaś to słowo i łzy napłynęły Ci do oczu. Usiadłaś na ławce i zaczęłaś płakać.
-Co z nim?- zapytałaś przez łzy.
-Nie wiemy. Lekarze próbują go ratować.
W tej chwili z sali wyszedł lekarz.
-Uratowliście go?!
-Niestety nie. Samochód uderzył go ze zbyt wielką prędkością. Połamał mu kręgosłup. Bardzo mi przykro.
Wszyscy zamarli.
Tak własnie Twoje marzenie o szczęściu nigdy się nie spełniło...
Przeprasza, że nie dodałam wcześniej, ale nie mogłam, napisałam ten imagin dopiero dzisiaj. Dla mnie jest smutny, zwłaszcza ten moment jak lekarz mówi, że Li ma złamany kęgosłup. Mam nadzieje, że nie zniechęciłam Was tak długą przerwą do czytania mojego bloga. Teraz znowu jestem chora i dzisiaj i jutro siedze na pewno cały dzień w domu, to postaram się coś napisać.
piątek, 4 stycznia 2013
Już jestem xD
Siemka MarcheweczkixD
Przepraszam, żę tak długo nic nie dodawałam, ale wiecie, święta, szkoła, koniec semestru:/. Teraz już będę normalnie dodawać. Mam w planach w ten weekend wstawić coś na oba blogi. Mam nadzieje, że pamiętacie też o 2 xD.
Pozdrawiam i biore się do pracy;) Horanowa ;*
Przepraszam, żę tak długo nic nie dodawałam, ale wiecie, święta, szkoła, koniec semestru:/. Teraz już będę normalnie dodawać. Mam w planach w ten weekend wstawić coś na oba blogi. Mam nadzieje, że pamiętacie też o 2 xD.
Pozdrawiam i biore się do pracy;) Horanowa ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)